poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku

Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku 


Chciałabym złożyć wszystkim serdeczne życzenia, aby tegoroczne Święta Bożego Narodzenia były dla Was wszystkich i każdego z osobna, czasem wyjątkowym, radosnym, aby były waszym własnym cudem, który będziecie przeżywać każdego kolejnego dnia Nowego Roku. 
Aby w te Święta wydarzyło się coś, co będzie jedyne w swoim rodzaju, niezapomniane, napełniało was chęcią do życia i malowało uśmiech na twarzy o każdej porze dnia. 


~~~~~
Niestety, nie udało mi się dodać 25, przepraszam. 
Wyjeżdżam na święta, ale po powrocie biorę się w garść i wracam do pracy nad opowiadaniem!



Niewątpliwie - słuchające tego płaczę, z uśmiechem na twarzy, dziękując że istnieją jeszcze w dzisiejszych, nędznych czasach takie wyjątkowe osoby, które potrafią nam pokazać co to jest muzyka. 
To jest właśnie mój świąteczny cud. Mój własny i wyjątkowy. 

poniedziałek, 11 listopada 2013

24. Przenika mnie całą do szpiku kości, powodując brak tchu w piersi..

...

   Jakie to wszystko jest niezwykłe, fascynujące wręcz. Idąc tak po prostu ulicą mijamy tak wspaniałych ludzi, których już nigdy więcej nie zobaczymy.  Widzimy jak się śpieszą, pędzę gdzieś  w dal, razem ze swoimi smutkami, zmartwieniami, szczęściem uśmiechem, smutkiem. Kroczą przez niestabilny, niebezpieczny, stary i dziurawy most zwany życiem, często popełniające błędy dla innych głupie i śmieszne. Popularnym, modnym można rzec ostatnio błędem jest kaleczenie siebie samego. Uważam to za głupotę, głupotę i nic więcej. Jaki ma sens niszczenie swojego pięknego ciała? Ponoć dla uczucia  ulgi.  Robi się po to, żeby zapomnieć. Zapomnieć o czymś nieprzyjemny, co sprawiło nam ból. Niby każda kreska ma coś znaczyć. Czy patrzenie na czerwoną ciecz, rozchodzącą się po śnieżnobiałych płytkach  łazienki ma dawać ukojenie? Czy patrzenie do końca życia na głębokie, sine blizny pomaga zapomnieć? Najgorsze jest to, że gdy wchodzę na portale społecznościowe widzę pełno takich zdjęć, gdzie krew leje się strumieniami, a pod spodem widnieje podpis 'zacne to', 'odważyłam się, jest super' - i uśmiechnięte emotikony. Jeśli to naprawdę dla was jest to takie ważne, dobrze. Róbcie jak chcecie, ale błagam - przemyślcie to wszystko, zanim przejdziecie do czynów. To nie są błahe sprawy.
YourAngel87     Leżymy w parku, na równo przystrzyżonej, zielonej trawie. Trzymamy się za ręce, wpatrując w otchłań naszych oczu. Kocham go, kocham go najmocniej na świecie. To dzięki niemu cały czas mam nadzieję. Nadzieję, że nadejdą lepsze, weselsze dni. Zawsze byłam samodzielna, samotna. Chciałam wszystkim wokoło pokazać, że nie potrzebuję koleżanek, które będą gadać bez końca o sobotnich zakupach w jednej z najdroższych galerii Berlina. Chciałam pokazać, że nie potrzebuję  chłopaka, który będzie trzymał mnie za rękę, i gadał jak bardzo mnie kocha. Chciałam tak i tak postępowałam. I kiedy przez te dwa miesiące byłam sama, bez Moniki i Nathana, wtedy zrozumiałam jak bardzo jestem samotna. Jak bardzo mi z tym niedobrze. Przypominam sobie kiedy oni wszyscy byli ze mną, ale ja nie chciałam z nimi być, unikałam, kłamałam, zwalając winę na brak czasu. Przesiadywałam całe dni na siedzenie w oknie apartamentowca cioci i obserwowałam ludzi. Uwielbiam na nich patrzeć, próbując odczytać ich historię wymalowaną na twarzy. Uwielbiam patrzeć, obserwować, ale dlaczego nie umiem rozmawiać? Tak bardzo bym chciała, tak wiele ciekawych tematów do wykorzystania. Dlaczego zawsze ograniczam się do odpowiedzi : ' tak, yhym, nie, oczywiście, może', choć mogłabym o tym opowiadać godzinami? Wolę żyć szarą rzeczywistością, marząc tylko, że może w końcu wydarzy się coś niesamowitego...

- Nie widzisz jaka ona jest?! Nic nie robi, do pracy nie chodzi, na imprezy nie chodzi, siedzi tylko w pokoju, albo wychodzi na cały dzień. Ona cie wykorzystuje! Stary obudź się, co się z tobą dzieje?
- Nie mów tak. W ogóle nie wiesz jaka ona jest. Jest niezwykła, nie potrafi tak po prostu pójść na piwo jak ty. Jest jej ciężko. Wcale mnie nie wykorzystuje, ja chcę jej pomóc. To jest miłość, Max. Kocham ją. -  całkiem przypadkiem usłyszałam fragment rozmowy chłopców, po drodze do łazienki.
- Nawet ze sobą nie sypiacie. Może się tnie, dlatego zawsze chodzi w zakrytych ciuchach. Ona nie jest normalna!
- Nie mów tak, proszę! Ona i ja to jedność. Uzupełniamy się nawzajem, to nie jest zwykły związek. Nie jestem sobą bez niej. Przy niej czuję, że jestem kimś. Jestem jej opiekunem, dla niej jestem najważniejszy. I nie pozwolę by cokolwiek to zmieniło.
- Co u się dzieję? - Tom i Jay weszli do kuchni. Max popatrzył Nathana, wzruszył ramionami i wyszedł.      
- Nic... - odparł chłopak. - Jakieś plany na dziś?
- Nasze dziewuchy poleciały do Wenecji, na zakupy. Wrócą za tydzień. My jesteśmy wolni, a co u ciebie?- odparł Tom, a Nath westchnął :
- Ja jestem z Julią.
- Może wyjdziemy wieczorem razem do Hyde Parku? Imagine Dragons dziś grają. Myślę, że Julii na pewno się spodobają. - Jay zaczął  robić sobie tosty z serem i nutellą.
- Pogadam z nią.

- Co ty na to?
- Świetny pomysł. Wiele o nich słyszałam. To wspaniali ludzie. Ich płyta 'Night Vision' jest niesamowita Jestem zafascynowana tym zespołem.Z wielką chęcią się tam z wami wybiorę. - Mam  okazję posłuchać ich na żywo i udowodnić, że potrafię być choć w  miarę normalna. Tak, to jest ten czas. Pokażę im, że nie jestem tylko zagubioną w świecie pesymistką, pokażę, że umiem być normalną, dziewczyną.

     Ubrałam się porządnie, prostując nieokrzesane loki. Nie zajęło mi to wiele czasu.  Nie rozumiem dziewczyn, które poświęcają większość wolnego czasu na upiększanie się. Nie jestem specjalnie piękna, ale nie jest ze mną źle. Malować się będę na starość, żeby naprawdę zakryć co nieco. Najważniejszym elementem mojej stylizacji był kapelusz. Ostatnio jest to mój ulubiony dodatek. Noszę je do wszystkiego, jeśli tylko jest taka możliwość.

miasto- Pośpieszcie się, bo nie będzie fajnych miejsc! - poganiałam chłopaków, zniecierpliwiona. Jay szukał czystych skarpet, Tom swoich nowych conversów, Siva rozmawiał przez telefon, a Nathan w ogóle gdzieś zniknął.
- O to się nie martw. Mamy super miejsca... Oo! Znalazłem! Kto by pomyślał, że będą na balkonie... - zastanawiał się lokowaty mężczyzna. Zadziwiające, jacy faceci są bystrzy...
- Witam Panienkę. - Tom ucałował moją dłoń. - Pięknie panienka dziś wygląda. - przyglądał mi się z uśmiechem.
- Dziękuje bardzo. - zarumieniłam się. Rzadko słyszę komplementy od mężczyzn, pomijając Natha. Właściwie  to nigdy.
W salonie zjawił się Jay, również gotowy do wyjścia :
- Możemy już iść, Nathan do nas dołączy na miejscu. A Siva jak będzie chciał to wie, gdzie nas szukać.
- Dobrze, więc chodźmy. - uśmiechnęłam się najpiękniej jak tylko potrafię.
Po wyjściu z budynku chłopcy ujęli mnie 'pod ramię' i maszerowaliśmy ulicami Londynu, szykującymi się do przyjście nocy.

     Chłopcy są niezwykli. Maja niesamowitą osobowość. Potrafią rozśmieszyć mnie, wiecznie smutną pesymistkę do łez. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim tak, jakbyśmy znali się od lat. A przecież spędzam z nimi strasznie mało czasu, co trzeba natychmiast zmienić. Cały czas mnie zagadywali, żartowali między sobą, zwracali sobie uwagi, wyzywali od głupków, co znów powodowało uśmiech na mojej pochmurnej twarzy.
      Miejsca mieliśmy naprawdę super. Pod sama sceną.  Mnóstwo ludzi  zeszło się tego wieczoru, by posłuchać bardzo utalentowanych i przystojnych chłopaków  z  Imagine Dragons. 
Wariowaliśmy  równo, ja również,  a przy  'On Top of The World'  straciłam panowanie nad sobą. To było coś wspaniałego! Ta energia, którą przekazywali nam ze sceny, poprzez swoją muzykę całkowicie mnie napełniła, powodując ekstazę w moim własnym świecie.

Natomiast przy 'Demons' płakałam wtulając się w Natha. Ta piosenka jest wyjątkowa. Przenika mnie całą do szpiku kości, powodując brak tchu w piersi.. To niesamowite jak muzyka działa na człowieka, jak nas zmienia, jak wywołuje w nas przeróżne uczucia.
Niewątpliwie - chłopaki z Imagine Dragons pokazują nam jak brzmi magia. A przede wszystkim, że istnieje.
Jak poprzez proste dźwięki złożone do kupy, można wstrząsnąć ludźmi.
Klaskanie w 'It's Time' jest na to prawdziwym dowodem.

"    It's time to beggin, isn't it?
    I get a little bit
   Bigger but then
  I'll admint
 I'm just the same as I was
 Now don's you understand
That I'm never changing who I am   "

Nigdy nie zapomnę spotkania z nimi. Nie da się inaczej. Na zawsze pozostaną w mojej pamięci. 

sobota, 14 września 2013

23. Jeśli nasza miłość jest tragedią, dlaczego jesteś tym co mnie naprawia?

...


   Biegnę zatłoczoną ulicą. Pada deszcz, płaczę. Z moich wyprostowanych włosów została kupa orzechowych loków, gęstych i długich do pasa. Jestem załamana. Uciekam, boję się. Sama nie wiem czego i przed czym. Coś mi mówi, że nie mogę się zatrzymać, obrócić za siebie. Cały czas biegnę, obijając się o przechodzących ludzi. Patrzą się na mnie, oglądają za mnie. Czuję ich wzrok na sobie.
Źle się czuję i powoli tracę siły.  Resztkami sił dobiegam do parku. Zatrzymuję się pod wierzbą płaczącą, mając nadzieję, że  tu nie będę się rzucać w oczy. Jestem cała mokra, ubrania lepią się do mnie sprawiając, że przez moje ciało przechodzą dreszcze. Mój płacz staje sie tak przeraźliwy, że boję się sama siebie. Teraz czuję jak bardzo jestem bezsilna, bez życia i energii. Nie potrafię żyć. Bóg dał mi życie, a ja nie umiem go wykorzystać. Jestem pusta w środku, zimna i bez uczuć.
Ale w takim razie jak mogę go kochać? Kochać jego,  muzykę, moją pracę, przyjaciół?...
Zimnymi dłońmi zakrywam twarz, nie chcę tu być. Tu,  ani nigdzie indziej. W takich chwilach wszystko jest pokręcone. Jak w tym tracku ATB - Twisted love. Wszystko jest pokręcone. Kocham ich wszystkich, nie chcę ich w jakikolwiek sposób zranić.
Gdyby dało  się cofnąć czas, żebym nie poznała tych wszystkich ludzi, nie zakochała się, byłoby łatwiej? Byłabym pustym człowiekiem, bez nikogo. Byłoby lepiej?

Wróciłam do pokoju po zmroku i o czym pomyślałam? Nie  mam domu, od dawna tu mieszkam, co doprowadza mnie do szaleństwa. Nie mam swojego miejsca, gdzie mogłabym spokojnie całymi dniami przesiedzieć w bezruchu... Nie ma dla mnie miejsca. Wszystko jest inaczej. Nie radzę sobie sama ze sobą!!

Ze słuchawkami, wchodzę na ostatnie piętro apartamentowca chłopców. Przeskakuję różne playlisty, gdy  całkiem przypadkiem docierają do mnie słowa "Clarity" :

"Cause you are the piece of me, I wish I didn't need, Chasing relentlessly, Still fight and I don't know why.  If our love is tragedy, why are you my remady. If our love is insanity, why are you my clarity"

Ty jesteś częścią mnie, której chciałabym nie potrzebować, nieustannie goniąc. Ciągle walczę, lecz nie wiem dlaczego. Jeśli nasza miłość jest tragedią, dlaczego jesteś tym, co mnie naprawia? Jeśli nasza miłość jest szaleństwem, dlaczego jesteś tym, co daje mi jasność? To  wszystko idealnie mi teraz pasuje, układa się w całość. Paradoks.

Zapukałam kilka razy w drzwi i szybko schowałam ręce do kieszeni bluzy. Strasznie było mi zimno. W końcu je otworzył, spojrzał mi w oczy i przysunął blisko siebie, mocno obejmując. Rozpłakałam się, przypominając sobie teraz słowa piosenki. To wszystko mnie bolało, dołowało.
Spojrzał raz jeszcze w moje oczy, pogłaskał po niesfornych włosach i pocałował w czubek głowy. O nic nie pytał.  Cholernie mi go brakowało, jego dotyku, spojrzenia, uśmiechu. Ale na myśl, że mogę go skrzywdzić całkiem nieświadomie swoim zachowaniem robiło mi się niedobrze...
- Jesteś cała rozpalona, musisz odpocząć. Przyniosę koc i tabletki. zaraz wracam. - Chciał się wywinąć z uścisku, ale nie chciałam go puścić. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie.
- Nie zostawiaj mnie ... - wyszeptałam ledwo słyszalnie. Chwycił moje dłonie po raz kolejny spoglądając w moje oczy. Z każdą sekundą, strumienie łez spływały po mojej twarzy coraz szybciej. Zacisnęłam mocno powieki znów wtulając się w Niego. Wziął mnie na ręce i zniósł do pokoju, układając na łóżku. Przysunął mnie jak najbliżej siebie. Słysząc rytmiczne bicie jego serca, czując ciepło bijące z jego ciała, uspokoiłam się, zasnęłam.

- Naprawdę, Nath. Czuję się dobrze. Nic mi nie jest.
- Ale witamina c Ci nie zaszkodzi! - wzięłam od chłopaka dwie małe, żółte tabletki i połknęłam je.
- A teraz możemy wyjść na spacer?
- Pod warunkiem, że ciepło się ubierzesz.
- Jasne... - pożyczyłam czarny, ciepły sweter chłopaka i ciekałam niecierpliwie przy drzwiach.

Zmierzaliśmy alejkami parku, trzymając się za ręce. Przy nim czułam się lepiej, bardziej wartościowa, a nawet odważniejsza i weselsza. Nie rozmawialiśmy dużo. Słowa miedzy nami są zbędne. Doskonale się rozumiemy bez nich. Ale czy to mu wystarcza? Może zasługuje na kogoś lepszego? Co z tego, że mi przy Nim jest dobrze. Jeśli on robi to wszystko z litości? Nie chcę tego.  Nie chcę niczyjej litości!




________________________________
nie za długi, ale jest :)
bardzo bym Wszystkich prosiła, żeby wchodzili w linki,
 które dodaję razem z rozdziałami, jeśli to możliwe - oczywiście.
sądzę, że pasują do opowiadania i tworzą jakiś klimat.
starannie je dobieram, aby idealnie pasowały do fabuły.
mam nadzieje że ktoś jeszcze ze mną jest :)
enjoy the music!








wtorek, 21 maja 2013

Dzięki wielkie za ponad dwa tysiące wejść na tym blogu! :)
Mimo, że rozdziały pojawiają się tu rzadko, Wy cały czas jesteście z moim opowiadaniem :)
Rozdział postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu :)
Przypominam, że możecie mi zadawać pytania na stronie ask.fm : http://ask.fm/Lula2901
Dzięki, że jesteście ♥
Lula